Juliusz Gajusz Cezar napisał(a):
Znacie opowieść o brytfannie kurniku i gołąbkach hihihi
tej opowieści nie znam , pisz
Offline
bo nie byłeś głodny na imprezie, no ale kiedys do tego wrócimy
Offline
Sprawy miały się tak:
Wszystko jak zwykle w Mieszkowicach zaczyna się na jednej z ławeczek na "forum romanum"
Piękna słoneczna pogoda,powietrze stoi w miejscu pot leje się po twarzy no mówie wam ukrop!!!
Jak to przy takiej aurze bywa pić się chce , a co najlepiej gasi pragnienie?
Offline
sok z kiszonej kapusty
Ostatnio edytowany przez Juliusz Gajusz Cezar (2011-02-11 20:18:41)
Offline
Wszyscy dobrze wiemy co najlepiej smakuje.
Nie nie mogę Mieto mnie rozniósł z tym sokiem-amatorszczyzna jakaś !
Offline
piwko najlepiej smakuje
Offline
O to jest zdrowy mężczyzna Zdrówko
Ostatnio edytowany przez Juliusz Gajusz Cezar (2011-02-11 20:34:36)
Offline
Juliusz Gajusz Cezar napisał(a):
Wszyscy dobrze wiemy co najlepiej smakuje.
Nie nie mogę Mieto mnie rozniósł z tym sokiem-amatorszczyzna jakaś !
zadałeś głupie pytanie, to dostałeś głupią odpowiedź
Offline
No czyli wszystko wraca do normy.
Offline
...więc już jest plan i trzeba go wcielić w życie.Jak pomysleli tak zrobili.Jedno drugie trzecie czwarte itd itd.
Dzień chylił się ku końcowi.Dołączyło jeszcze kilku miłośników nocnych eskapad i chciał niechciał wszyscy wylądowali w pięknym "pałacyku" przy forum romanum.Okolice pólnocy ktoś rzuca hasło a może by coś się zjadło cały dzien pijemy i pijemy a ssać na żołądku zaczyna . Kolejny plan wpada do głowy-bez mrugnięcia okiem wcielamy go w życie.Wszyscy w dobrych humorach i lekko rozbitym szyku bojowym udajemy się na kwaterę do naszego dobroczyńcy ....cdn
Ostatnio edytowany przez Juliusz Gajusz Cezar (2011-02-12 09:32:32)
Offline
No więc idziemy na kwaterkę do CHIKENA,a że drzwi u niego zawsze stały otworem- wchodzimy.
Kierunek oczywiście kuchnia , pierwsza w oczy rzuca nam się lodówka otwieramy ,iiii....oczy zabłysnęły nam jak jakimś tatarom (trzeba przyznać ,że stary CHIKEN dbał o swój inwentarz z należyta starannościa bo i sam lubił podjeść zwłaszcza po nocach o czym wkrótce mogliśmy się przekonać)
Offline
no i
Offline
No i ,zaczynamy opróżniac lodówkę od górnej półki do samego dołu ,aż zostało tylko same światło , a na szczególna uwagę zasłużyła brytfanna pełna gołąbków (naprawde była wielka). Jak szybko sie pojawiliśmy tak szybko zniknęlismy .Ucztę zaczęliśmy juz za drzwiami ,obwieszeni kiełbasą ,w kieszeniach ketchup i inne tam, nie pamiętam nawet skąd sie wzięła paleta jajek , ale gołąbków było tak dużo ,że nie było sensu dojadać ich do końca więc po jednym gryzie i wyrzucaliśmy za siebie i tak sobie maszerując trafiliśmy do naszego super tajnego pałacyku o którym na owe czasy wiedzieli tylko wtajemniczeni.
Najedzeni i weseli przeszlismy do dalszej części artystycznej ,ale....
parę ulic dalej starego Chikena obudził straszny grzmot,co sie okazało było to burczenie głodowe w jego wielkim i nienasyconym brzuszysku .Pomyślał Wielki Dżaba -idę cos zeżreć!!!
Offline
efendi napisał(a):
midbwoy napisał(a):
Piotrek ostatnio widziany był w swoim nowym domu. Zawsze przygniatała go ciasnota. To był człowiek bardzo ciekawy świata. Zmienił dom na większy, a przyznać muszę, że naprawdę imponujących rozmiarów. Niestety musi go dzielić z kilkoma kumplami no i codziennie ma na chacie setki gości...
Chyba nie mówisz o Dworcu Głownym w Szczecinie?Trochę może nie w temacie ale odnośnie Dworca Głównego w Szczecinie,bo podobno tam go widziano ostatnio.Mowa o moim dawnym koledze z Młynarskiej, Darku Rębowieckim,czy może ktoś wie,co z nim się stało?Czy ktoś go widział?
Odnośnie Dworca Głównego w Szczecinie,ponoć tam mieszka ostatnio,mój kolega ze starych czasów-Darek Rębowiecki.Czy może ktoś wie coś na ten temat?
Offline
ostatni raz go widziałem ze 3 lata temu w sklepie monopolowym
Offline
Juliusz Gajusz Cezar napisał(a):
No i ,zaczynamy opróżniac lodówkę od górnej półki do samego dołu ,aż zostało tylko same światło , a na szczególna uwagę zasłużyła brytfanna pełna gołąbków (naprawde była wielka). Jak szybko sie pojawiliśmy tak szybko zniknęlismy .Ucztę zaczęliśmy juz za drzwiami ,obwieszeni kiełbasą ,w kieszeniach ketchup i inne tam, nie pamiętam nawet skąd sie wzięła paleta jajek , ale gołąbków było tak dużo ,że nie było sensu dojadać ich do końca więc po jednym gryzie i wyrzucaliśmy za siebie i tak sobie maszerując trafiliśmy do naszego super tajnego pałacyku o którym na owe czasy wiedzieli tylko wtajemniczeni.
Najedzeni i weseli przeszlismy do dalszej części artystycznej ,ale....
parę ulic dalej starego Chikena obudził straszny grzmot,co sie okazało było to burczenie głodowe w jego wielkim i nienasyconym brzuszysku .Pomyślał Wielki Dżaba -idę cos zeżreć!!!
Otwiera soją wielką spiżarnię a tam...
światło i lód !!!
No Synkowie -przebrała się miarka -wrzeszczy rozsierdzony Dżaba i wybiega z pośród głuchej nocy ze swojej pieczary i trafia na....
ugryzionego i porzuconego gołąbka(biedne ptaszysko )
Rzuca swym wielkim i przenikającym wzrokiem w ciemność a tam następny dwa kroki jeszcze jeden itd itd
No,i się zaczęło...
uch to ci dopiero hihi
Offline