Przypomniała mi się pewna historia kłusownicza jak byłem z największym KOKOSEM z Mieszkowic i co 5 minut mówił HE HE . Wybraliśmy się na rybki w nocy . Drgawica w wodzie i pół nocy pływaliśmy po jeziorku i płoszyliśmy rybki a tu nad ranem się okazało wielkie NIC. Ale jaja były. Jak myślicie kto to był?
Offline
Czyżby to był BEN STARY KOKOS :?:
Offline
Prawidłowa odpowiedź. Oprócz Ajii i Juranda znałem jeszcze kilku okolicznych kłusowników. Ciekawe czy zakączyli swoją działalność kłusowniczą czy może nadal grasują po lesie.
Offline
Znam pewną gangsterską historyjkę o Benie, ale publicznie jej nie opowiem
Offline
a ja ją znam czy nie ?
Offline
A skąd mam to wiedzieć :?: ( w tej historii jest min: nóż, grób i ptaszek w klatce
)
Offline
no to znam
Offline
wczoraj byłem u mnie na wsi i zaobserwowałem że przy moim domu chodzi wiele kuropatw jutro coś pewnie zakłusuję i będzie pieczyste , tylko zastanawiam się jak je złapać pewnie jakąś pentelke trzeba zrobić a może macie jakieś inne metody?
Offline
Na przykład "na ziarenka" - usypujesz scieżkę z ziaren pszenicy z z miejsca gdze chodzi sobie dzikie pieczyste, wprost do twojego garnka:)
Offline
kolega Inches pamięta historię o błystce w głowie?
Offline
Ja tak ale niech Inches opowie:)
Offline
No inches opowiedz. Tak ładnie opowiadasz
Offline
muszę się zebrać
Offline
zbieraj się zbieraj bo juz powoli nowy sezon sie zaczyna
Offline
a było to tak : wybraliśmy się z ŚP. Funiem na rybki aby połapać troszkę drapieżnika szczupaczka na okolicznym jeziorku. Oczywiście wyruszyliśmy na ten kłus super maszyną WSK-ą w kaskach orzeszkach. No i zaczęliśmy intensywne biczowanie wody przy pomocy obrotówek i blaszek marki Gnom. cdn.
Offline
Z tego,co pamiętam,to byłeś z młodym Mopsem?
Offline
taaak było,zacny panie.
"maćkowe" to było jeziorko panie .
Ponoć Jezus po takim uczył się chodzić ,bo 0.5 metra wody reszta mułu
Ostatnio edytowany przez Juliusz Gajusz Cezar (2011-02-24 18:49:54)
Offline
efendi napisał(a):
Z tego,co pamiętam,to byłeś z młodym Mopsem?
no nie właśnie z Funiem byłem ale wracając do wątku , rzucamy i rzucamy i rzucamy a tu nic się nie dzieje , cisza , tak jakby ryb nie było aż tu nagle jak mi coś nie przy....li w głowę aż autentycznie gwiazdy mi się pokazały
Offline
I co dalej?
Offline
no i obrotówka wbiła się w głowę , na motorek i wracamy, jak nabralismy prędkości to obrotówka zaczęła wirować (troszkę bolało) a dr. Ponto jak to zobaczył to chyba sie posikał ze śmiechu
Offline